piątek, 12 lutego 2016

Maska

Maska

Kobieta zerknęła z ukosa na leżący na stole przedmiot. Korciło ją, by zerwać to szare, pozbawione wyrazu opakowanie i zajrzeć do środka. Ale obiecała. A obietnice należy przywiązywać grubym sznurem i nie puszczać. Inaczej tracą sens. Ona też by utraciła sens. Bo w końcu przez te kilka dni była niejako cząstką tej obietnicy, która teraz była tak ciężka i niepokojąca. Właściwie dlaczego cokolwiek deklarowała? Mogła błogo egzystować, bez zobwiązań, bez wahań i dylematów. A jednak coś ją podkusiło i powiedziała te parszywe słowa, iż obiecuje.
Westchnęła ciężko i zaczęła myć naczynia. Czasami najbardziej zwyczajne czynności przynoszą największą ulgę, może dlatego, iż wprawiają umysł w stan swoistego odrętwienia. Skupienie na czymś nieistotnym sprawia, że wszystko wokół znika. Jesteś tylko ty i ścierka do naczyń znacząca wąskie ślady na wgórkach garnków i kubków.
"Cholera", przeklęła w myślach wszystkie paczki, a potem po raz kolejny zerknęła na stół. A gdyby tak tylko lekko podważyć wieko? Czy to już będzie złamanie obietnicy? Nie zdoła przecież zobaczyć wszystkiego....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz