piątek, 22 stycznia 2016

Diabolina, Painter 2016

Diabolina, Painter 2016


W czasach o których piszę nie było podziału na Dobro i Zło, nie było kolorów ładnych czy brzydkich, nastroju wesołego czy też ponurego. Nijakość obejmowała cały świat równie czule jak matka, która osłania noworodka przed tym wszystkim co za chwilę ma go spotkać. Równowaga wyciągała swoją długą szyję i obserwowała z zadowoleniem harmonijnie nudną przestrzeń. I wówczas pojawił się ON i powiedział: "Jestem Dobry" i w tym momencie Świat zadrżał i pękł na dwie równe części...

Diabolina uniosła głowę i zerknęła na mężczyznę. Był całkiem przystojny, chociaż być może natura mogłaby go wyposażyć w ciut mniejszą ilość owłosienia. I to co zwisało mu miedzy nogami wyglądało dość komicznie, w szczególności, kiedy chodził. Uniosła zalotnie kąciki ust, a potem wypuściła mały kłaczek dymu, który uformowała w kształt wyciągniętej przed siebie dłoni. Mężczyzna chrząknął jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko splunął przez lewe ramię. ON zabronił mu z nią rozmawiać. Nie miał pojęcia dlaczego, tym bardziej, iż kobieta sprawiała wrażenie przyjaźnie nastawionej. Ale póki co wolał z NIM nie zadzierać.

Tyle że pęknięty na pół Świat wciąż dąży do równowagi i dlatego samotność szuka towarzystwa, zimno chce się ogrzać, a mężczyzna pragnie kobiety. Tak więc nie minęło wiele dni, a Diabolina leżała gładząc włochaty tors mężczyzny. I poczuła się szczęśliwa, gdyż zrozumiała jak można w doskonały sposób wykorzystać swoje ciało... A ponieważ mężczyzna nie był głupi, a jego małomówność wynikała nie z braku zainteresowań, a z chęci mówienia tylko o tym co istotne, w Diabolinie zaczęło kiełkować też nowe Uczucie. I było ono silne, przyjemne, ciepłe. A im dłużej Diabolina przebywała w towarzystwie mężczyzny, tym cieplejsze było to Uczycie. Aż pewnego dnia kobieta otworzyła oczy, a mężczyzny już nie było. Żar jej miłości spopielił jego włochaty tors i to coś, co tak śmiesznie dyndało między nogami, gdy chodził...

Od tego dnia Diabolina szuka zemsty na NIM, gdyż uznała, zwyczajem kobiecym, iż to nie była jej wina, że jej kochany umarł. To ON wprowadził na Świat zamęt tym swoim cholernym podziałem na Dobro i Zło...


czwartek, 21 stycznia 2016

Leśniczanka, Painter 2016




Dawno, dawno temu, kiedy na świecie mieszkali obok siebie zarówno bogowie jak i Bogowie, a na powitanie mówiono nie "dzień dobry" (gdyż nie było jeszcze ani dnia, ani nocy), tylko "bądź szczęśliwy jako i ja jestem", istniało pewne zielone miejsce, z zielonym niebem i zielonymi myślami. W miejscu tym stał wielki Dąb. Legenda mówi, że jego korzenie sięgały tak głęboko w głąb Ziemi, że aż wystawały niczym ogony z drugiej strony półkuli.
Dąb wyginał w górę swoje długie ramiona i zaplatał warkocze na zielonych chmurach, a małe elfy machały krzywymi nogami siedząc na jego konarach i nie nie robiły nic, gdyż niczego nie trzeba było robić. Tylko Drzewo raz na jakiś czas smutniało. Potrząsało wówczas swoimi gałęziami tak mocno, iż małe stworki spadały z nich niczym deszcz. Wszyscy jednak myśleli, iż to zabawa, że Dąb jedynie droczy się z nimi, więc strzepnąwszy z siebie okruchy kory, rozprostowawszy lekko wygięte skrzydełka, siadały znowu elfy na Drzewie czkając na Chwilę, gdy trzeba będzie wszystkie te czynności powtórzyć od nowa.

Każdego dnia Dąb wzdychał o chwilę dłużej, każdego dnia ciut energiczniej wzdrygał się na myśl, iż czegoś tak uparcie mu brakuje. Aż w końcu elfy po raz pierwszy zrozumiały co to gniew, a że uczucie to było bardzo intensywne i przyjemnie łaskotało w brzuchach, uległy jego sile i zaczęły drwić z Dębu. "Jesteś stary i dlatego drżysz", mówiły, nie mając pojęcia czym jest starość, ale słowo to samo do nich przyszło, a skoro raz się pojawiło to już zostało. "Jesteś brzydki, masz powykręcane konary", mówiły dalej, a Drzewo kręciło swoją koroną z niedowierzaniem, gdyż nie potrafiło już rozpoznać swoich małych przyjaciół w tych pełnych złośliwości istotach. "Nikt cię nie kocha", szeptały elfy i nagle Dąb zrozumiał, że mają rację. "Stoję tu od zawsze, od zawsze też czuję, iż czegoś mi brakuje. Teraz wreszcie Wiem", i przez chwilę Drzewo było zadowolone z tego odkrycia, potem jednak posmutniało jeszcze mocniej, gdyż było tylko rośliną, zakorzenioną w jednym miejscu, niezdolną do wyruszenia w świat, by odnaleźć Miłość. Zapłakało więc gorzko, a każda łza, która spływała po jego korze dzieliła ją na pół. I kiedy Drzewo nie miało już w sobie więcej łez, westchnęło po raz ostatni, a potem Ujrzało. Każda łza rzeźbiła w korze nowy tunel, aż powstał Kształt. I Kształt ten był tak piękny, że Dąb zakochał się w nim i powiedział" "Jesteś Leśniczanką, istotą, która ma mnie kochać, gdyż jest zrobiona z moich sęków, z mojej kory".

Od tej pory Leśniczanka opiekowała się Dębem, dbała o jego konary, gdy te w końcu zaczęły naprawdę się starzeć. A kiedy Drzewo było już bardzo słabe, podpierała jego pień, by się nie przewrócił. Nadszedł jednak dzień, kiedy podeszły do Leśniczanki Szepty. I usłyszała ona o wielkim świecie pełnym kolorów, i zapragnęła go poznać. Wyruszyła więc w poszukiwaniu barw, gdyż nagle ogarnęła ją Myśl, niczym dokuczliwa senność, że zieleń jest nudna i wcale nie tak wyjątkowa. Więc odeszła Leśniczanka, a stary Dąb pozostał samotny i zrozpaczony, aż w końcu usechł z tęsknoty.

Od tej pory dęby zwykle wyrastają pojedynczo, gdyż wiedzą, że miłość jest zbyt bolesna, by mogły kochać.

środa, 20 stycznia 2016

Śnieżynianka, Painter 2016

Painter 2016
Śnieżynianka, Painter 2016

Śnieżynianka - istota utkana z płatków śniegu. Każdy jej oddech opada delikatnym puchem na Ziemię i czyni wszystko wokół miękkim, białym i zimnym. Legenda głosi, że pewnego dnia Śnieżynianka zainteresowała się rozpalonym przez myśliwego ogniskiem, a może nawet samym myśliwym bardziej niż ogniem. Zeszła więc z nieba i usiadła obok mężczyzny, a ten zamarł nie ze strachu a z zimna. Ogień skulił płomienie i zgasł tak samo szybko jak życie w przystojnym myśliwym. Śnieżynianka zapłakała nad losem biednego mężczyzny, a także nad swoim, gdyż zrozumiała, iż nigdy nie zazna ani ciepła płomieni, ani przyjemności obcowania z tym co ludzie tak bardzo lubią robić pod puchowymi kołdrami, lub w kuchniach, czy też na schodach, w stodołach, pod prysznicem albo obok niego. Łzy Śnieżynianki spłynęły na Ziemię i dlatego jeziora zimą mają tak twardą skorupę, a rzeki przymarzają krami...

wtorek, 19 stycznia 2016

|Mandale, Illustrator



Morzanka, Painter 2016, Opaque Acrylic

Morzanka
Morzanka, Painter 2016

Morzanka - istota, która nie jest ani człowiekiem, ani morską pianą. Po prostu pewnego dnia, nie otwierając powiek, stwierdziła, że oto jest. A morskie fale powtórzyły echem jej myśl i wezbrały w siłę. Tańcząc i ciesząc się jak bałwany pochłonęły wiele statków, a wraz z nimi i ludzi, i zwierzęta, i towary. Ale fale nie miały o tym pojęcia, gdyż życie i śmierć jest poza nimi...

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Anioł, na papierze czerpanym


Piórkiem i kredką akwarelową, tradycyjnie.

Zabawy Illustartorem, Sowa i Słowa







Flamenco, Painter 2016, pastele oraz akryle

Painter 2016
Flamenco

Tym razem połączyłam pewną szorstkość pasteli z gładkością akryli. Wyszło dynamicznie, mam nadzieję;)

Mam trudności z ustawianiem pierścienia dotykowego w moim tablecie. Ustawiam funkcje po czym tablet je kasuje i wpycha swoje, grrr. (moja córa ustawiłaby język miedzy ustami i wydała z siebie głośne, wilgotne brrryp, co stało się ostatnio jej odpowiedzią na wszystko - "Chcesz jeść?" "Tak, brrryp". "Jak masz na imię?" "Matylda, brrryp".)


niedziela, 17 stycznia 2016

Marche


Tym razem w ruch poszły kredki, wirtualne oczywiście. Tylko niestety ustawiłam za małą rozdzielczość i pewne efekty okazały się nie do osiągnięcia...
Cóż, następnym razem:)

Poniżej wariacje obrazu. Pierwszy przy użyciu blendera wybijającego fakturę papieru, drugi "przemalowany" farbami olejnymi. 


środa, 13 stycznia 2016

Kot(y), Painter 2016, pędzel imitujący futro kontra pastele


pastel
Kot pastelowy
futro
Kot futrzany
futro
Kot na śniegu


Painter oferuje pędzle imitujące futro, świetna sprawa tylko trzeba bardzo pilnować kątu nakładania takiego futerka. Być może też raczej należy ten rodzaj pędzli stosować przy malarstwie stricte realistycznym, a nie takim jak moje, które do realizmu jedynie mruga okiem.

wtorek, 12 stycznia 2016

Sowa, Painter 2016, impressionist brush

sowa biała
Sowa (prawie) biała

Sowa biała z niebieskimi oczyma, zielone wydały mi się za mało intrygujące;)

Znalazłam świetny kurs mówiący o możliwościach Paintera 2016 i muszę przyznać, iż metodą prób i błędów błądziłabym jeszcze naprawdę długo. Kurs (może raczej rodzaj tutorialu) obejmuje same podstawy, co i tak wystarcza, by trwał 50 minut.
Zatem, podstawowa informacja, przed którą stawiam teraz dary i śpiewam pieśni pochwalne brzmi (w wolnym tłumaczeniu): Jeżeli chcesz mieszać kolory ustaw Resaturation na 0%, wówczas otrzymasz sam pędzel bez farby i tym pędzlem możesz robić co chcesz [może poza drapaniem się po nosie].

Druga bardzo przydatna funkcja Paintera to możliwość ustalenia nacisku piórka. Nie tylko konfigurujemy tablet, ale też dostosowujemy czułość samego programu. Każdego dnia możemy działać z innym naciskiem, w zależności od nastroju i innych dookolnych czynników, dlatego warto czułość dostosowywać za każdym razem, gdy siadamy do pracy (Edit-Preferences-Brush Tracking). Można też kalibrować każdy pędzel z osobna (Window-Brush Control Panel-B.Calibration).

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Chłopiec i Planety czyli Ciekawość, Painter 2016

 nie Mały Książę
Ciekawość
Fine soft brushes oraz fog jitter poszły w ruch i zaczęły szaleć na moim tablecie jakby zostały napędzane jakąś siłą, zdecydowanie nie grawitacji;)
Malowałam myśląc o mojej córce, chociaż tu zmaterializowanej w chłopca, której ciekawość wykracza poza zwyczajne "pójdę, gdzie mi nie pozwalają iść". Czy takie pragnienie, by sprawdzić co jest w miejscach niedostępnych, zakazanych sprawi, iż stanie się odkrywcą, czy może raczej kiedyś boleśnie będzie musiała cofnąć rękę?


...Podszedł bliżej schodów. Tak, wyglądały dość interesująco ze swoimi drewnianymi splotami prowadzącymi gdzieś w górę. Owszem, wiedział, że u samego ich szczytu znajduje się korytarz, a dalej, na prawo jego pokój, ale co by było gdyby nie poszedł tak jak wszyscy? Gdyby ominął twarde stopnie i uczepiony zewnętrznej strony barierki zaczął piąć się w górę? Może tam, po drugiej stronie schodów był inny świat, albo przynajmniej inny pokój ze zdecydowanie innymi zabawkami?...

piątek, 8 stycznia 2016

Drzewo życia, Painter 2016, air brush

druidka
drzewo życia

Wyszło dość ponuro, niestety wciąż trochę się męczę z ustawianiem pędzli. Szukam sposobu, by farba łączyła się w naturalny sposób bez konieczności redukcji przezroczystości (przy małym kryciu wszystko wygląda jak drugi plan). Air brush to ciekawe pędzle, tyle tylko na razie w moich rękach zachowują się jak wąż ogrodowy pod zbyt wielkim ciśnieniem;) Muszę niemal wysilać mięśnie by to wszystko jakoś utrzymać. Ale może dzięki temu wyszło tajemniczo.
Zauważyłam też, iż pędzle którymi Painter 2016 tak kusił są dostępne, ale... za sporą dopłatą. Cóż, muszę zatem włożyć więcej wysiłku i zaangażowania w to co mam. A jest tego też sporo, więc ocieram łzy, narzucam dodatkowy sweter (w mojej pracowni kaloryfer lubi odpoczywać, właściwie to zwykle jest w stanie spoczynku) i ruszam na podbój farb i pędzli.